|
||
|
W dniu 22 marca 2013 r. (piątek) o godz. 18.00 w kościele Świętego Krzyża przy ul. 3-go Maja w Rzeszowie została odprawiona Patriotyczna Droga Krzyżowa, autorstwa dr Dariusza Zięby. Tekst rozważań odczytali uczniowie - strzelcy z X LO ZSKU, XIV LO ZST , plutonu miejskiego i Gimnazjum Nr 9 w Rzeszowie Związku Strzeleckiego "Strzelec" OSW JS 2021 pod kierunkiem autora tekstu. Nabożeństwo transmitowane było "na żywo" przez Katolickie Radio "Via. STACJA I - czytał strz. Konrad Leśniak - XIV LO ZST w Rzeszowie. PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY Ten sąd był parodią sądu, ale pozory sprawiedliwości muszą być. Sędziowie nie szukają prawdy, działają pod wpływem zaślepienia, nienawiści. Jezus był dla nich niewygodny, wypominał ich błędy i zakłamanie. Niewinność Jezusa nie obroniła Go przed niesprawiedliwością. Nie mogła Go też obronić Prawda o tym, że jest Synem Bożym, a w tej sprawie Jezus nie może milczeć, ponieważ zanegowałby istotę swojej misji- zbawienie ludzi. Prawda musi zostać wypowiedziana, chociaż wierność prawdzie zawsze ma swoją cenę. Jezus godzi się na swoją śmierć. Zaczyna się droga krzyżowa A kiedy zaczęła się droga krzyżowa Narodu Polskiego, naszej Ojczyzny? Czy wtedy, gdy przyjmowała chrzest? Czy może wtedy, gdy przyjmowała wypędzanych z Europy Żydów? A może wtedy, gdy stała się oazą spokoju i wolności religijnej w czasach szalejących w Europie wojen religijnych? Może wtedy, gdy ratowała kontynent przed inwazją islamu i chroniła tożsamość Europy i jej wolność. Wszak męczeństwo Jezusa poprzedzone było Jego uwielbieniem za dobro, cuda i łaski. Dopiero później pojawiły się fałszywe oskarżenia. Może więc droga krzyżowa Polaków dopiero się zaczyna? Bo kto jest winien zagładzie Żydów podczas II wojny światowej? No i kto jest tak nietolerancyjny w Europie, że chce chronić życie ludzkie od poczęcia aż do śmierci? A jak rasistowskie jest bronienie własnej tożsamości narodowej i interesów własnej wspólnoty? Kto jest winien zamieszkom z okazji 11 listopada, gdy niemieccy antyfaszyści wyjaśniali nam istotę pacyfizmu, atakując Polaków świętujących swoje święto narodowe? No i kto mógł spowodować katastrofę samolotu, jeśli nie polski prezydent, polscy piloci i polscy dowódcy? Komu zawdzięczamy, że polscy bohaterowie: Prezydent Ryszard Kaczorowski i Anna Walentynowicz nie mogli spocząć w swoich grobach jeśli nie rodzinom ofiar? Kto wreszcie wywoływał burdy na Krakowskim Przedmieściu, broniąc krzyża, jeśli nie mohery? Dobrze że rozgarnięta młodzież swoim poczuciem humoru nie dopuściła do aktów agresji i przemocy. Ciężko znosić fałszywe oskarżenia. STACJA II - czytała strz. Karolina Mnich - X LO ZSKU w Rzeszowie. JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA Ale jeszcze ciężej zaakceptować wyrok, pogodzić się z nieuchronnością utraty życia. Jezus bierze swój krzyż, a ludzi poraża niewypowiedziana pokora, niepojęta wręcz pokora. Siła Boga manifestuje się w jego słabości, bezradności, kruchości. O, jak łatwo szydzić z bezbronnego, pluć Mu w twarz i bić pięściami, napawać się cudzym cierpieniem i triumfować we wspólnocie nienawiści. Ale to fałszywa wspólnota, to zło i grzech. Jedyną odpowiedzią na tę siłę grzechu jest miłość, pokorna miłość. Jezus bierze krzyż z miłości, chce zgładzić ten grzech i uratować ludzi, wszystkich ludzi. Zatem decyzja Jezusa nie jest rezygnacją, lecz całkowicie sensownym aktem odwagi. Tylko czy my naprawdę wierzymy w sens tej ofiary? Bo gdybyśmy wierzyli, gotowi bylibyśmy do ofiary. Wiara dałaby nam odwagę i pozwoliła dostrzec inne wartości niż własne życie bez ideałów. Bo dlaczego św. Maksymilian Maria Kolbe zdecydował się poświęcić życie za współwięźnia? Albo dlaczego bł. ks. Jerzy Popiełuszko tak odważnie brał w obronę zwykłych ludzi i przypominał prawdę o Polsce? Z jakiego powodu Prymas Tysiąclecia powiedział Non possumus, gdy komunistyczne władze chciały narzucić Kościołowi swą wolę? Co kierowało żołnierzami wyklętymi, że stanęli do nierównej walki z nowym komunistycznym okupantem i jego polskimi kreaturami? Dlaczego Łukasz Ciepliński, oddając życie za Ojczyznę, modlił się do Boga? Czemu zapadła decyzja o wybuchu powstania warszawskiego? Czemu Polacy z kresów, które nie znalazły się w granicach Polski zarówno po 1918 roku, jak i 1945 wciąż przyznają się do polskości? Całe rzesze polskich patriotów zdecydowały o tym, że warto upomnieć się o prawdę, wspólnotę, godność, wolność, ojczyznę, solidarność, współczucie, a to zawsze prowadzi do Boga, do wiary. Warto być odważnym. STACJA III - czytała strz. Magdalena Kulon - X LO ZSKU w Rzeszowie. PAN JEZUS PIERWSZY RAZ UPADA POD KRZYŻEM Odważnym, gdy wszyscy są przeciw. Jezus upadł. Bóg upadł- z bólu, fizycznego wysiłku i ran. Ale chyba boleśniejsze dla Niego są reakcje świadków. Cierpienie nie spotkało się z ludzkim odruchem współczucia. Pogłębia się samotność Boga- człowieka. Nie wypełniła się jeszcze miara poniżenia świętości i boskości. Jezus godnie znosi swój ból, ale czy oprawcy zachowują się godnie? A inni świadkowie męki, którzy wprawdzie nie przyłożyli ręki do zadawania cierpienia, ale też nie zaprotestowali wobec niegodziwości. Są i tacy, którzy w obliczu zagrożenia, wypierają się znajomości z Jezusem. Pod ciężarem tych grzechów i ludzkich słabości upada Bóg. Piotr, który zawiódł. Nie sprostał odpowiedzialności. Co się z nim stało? A co stało się z Polakami, którzy tak niedawno słuchali słów bł. Jana Pawła II: "Nie lękajcie się!". Którzy budowali kościół w Nowej Hucie? Którzy wypełnili zadanie postawione przed nimi przez św. pamięci ks. arcybiskupa Ignacego Tokarczuka i stawiali świątynie bez zgody władz i bez potrzebnych materiałów, ryzykując szykany milicyjne, zwolnienia z pracy? Co stało się z przywódcami masowego ruchu "Solidarności", którzy zaprzeczają teraz ideałom, o które walczyli? Czy aby na pewno "obalali komunę" tylko w imię konsumpcji i dobrobytu sprzyjającego hedonizmowi? Co stało się ze społeczeństwem upominającym się o powrót religii do szkół i obecność krzyży w przestrzeni publicznej? Dlaczego jedno pokolenie wystarczyło, by odżyły upiory przeszłości. Powrócił Lenin na bramę Stoczni Gdańskiej, Polska funduje monument zaborczej armii sowieckiej pokonanej w Bitwie Warszawskiej, pomniki-symbole zniewolenia Polski mają gorliwych obrońców, pojawia się postulat usunięcia krzyży, młodzi nie widzą w Kościele oazy wolności i prawdy, dochodzi do profanacji Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Brzemię niepokoju ciąży nam dzisiaj bardzo. STACJA IV - czytała strz. Anna Zuber - XIV LO ZST w Rzeszowie. JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ Niepokoju matki nie da się chyba z niczym porównać. Jest w nim i troska, i zmartwienie, i obawa, i ból, i chęć pomocy, czasem też bezradność połączona z gotowością poświęcenia. Matka Boska wiedziała, jaki los czeka jej Syna, lecz widok zmaltretowanego ciała nie mógł pozostawić Jej obojętnej. Towarzyszy swojemu Synowi, bo troską o swoje dziecko naznaczone są wszystkie Jej czyny. Została wybrana na Matkę Boga i w pełni zaufała Mu, chociaż od początku oznaczało to trudy. Samo "niepokalane poczęcie" sprawić musiało już dużo trudu Józefowi, lecz nie odrzucił on daru i został ziemskim ojcem Jezusa. Otoczył troską zarówno Maryję, jak i Jej nienarodzone dziecię. Nie darmo mówi się o "stanie błogosławionym", gdy kobieta jest w ciąży. Któż potrzebuje więcej troski i obrony niż nienarodzone dziecko? Gdzie powinno się czuć bezpieczniejsze, jeśli nie pod sercem matki? Dlaczego więc te proste sprawy nie są zrozumiałe dla wszystkich? Dlaczego pozbawienie prawa do życia kogoś w imię prawa nazywa się w polityce dobrym kompromisem aborcyjnym? Dlaczego dąży się do likwidacji okien życia? Czy prawo do tożsamości może być zagwarantowane u kogoś, komu nie pozwolono się urodzić? Wobec tego dlaczego zezwala się na in vitro, gdy wiadomo, że tak urodzone dziecko nie będzie znało swoich biologicznych rodziców? Dlaczego matki skarżą do trybunału europejskiego państwo polskie za to, że nie mogły dokonać aborcji? I co one mówią swoim narodzonym dzieciom o swojej miłości? Dlaczego sądy znowu godzą się na aborcję pod wpływem medialnej nagonki? Ale nawet w takiej atmosferze obserwujemy piękny przykład macierzyńskiej miłości- znana siatkarka Agata Mróz daje swoim życiem świadectwo matczynej ofiary. Każda decyzja za zżyciem lub przeciw niemu podejmowana jest w samotności. STACJA V - czytała strz. Małgorzata Nycz - XIV LO ZST w Rzeszowie. SZYMON Z CYRENY POMAGA NIEŚĆ KRZYŻ CHRYSTUSOWI Decyzja o pomocy nie była własnym pomysłem Szymona. Spieszył się do swoich spraw, nie chciał być w nic zamieszany, ale jednak nie uniknął krzyża. Okazał się dobrym towarzyszem i ulżył Jezusowi w cierpieniu. Oddał Mu swój czas, a ten przymusowy altruizm przyniósł mnóstwo korzyści. Wydaje się, że współczesnego człowieka bardzo trudno wytrącić z jego egoizmu i koncentracji na zdobywaniu dóbr materialnych. Dominującą postawą jest własny rozwój niepowiązany w żaden sposób z sukcesem całej społeczności. Jak to się stało, że tak wielu obrzydzono ojczyznę i pracę dla niej? Że tak wielu szuka oparcia w innych społeczeństwach i pracuje dla ich dobra? Że decyzja o opuszczeniu Polski przychodzi tak łatwo? Że pojęcia "pomoc Ojczyźnie" i "służba ojczyźnie" straciły sens? Być może to postawa elit traktujących Polskę jak łup, "postaw czerwonego sukna do podziału"? Na ile do wyjazdów przyczyniają się decyzje o nierespektowaniu woli społeczeństwa i instrumentalne traktowanie prawa? Jak może się czuć obywatel, który widzi wiele wielotysięcznych marszów w obronie katolickich, wolnych mediów, całkowicie lekceważonych? Żeby wspólnie zmagać się z problemami, trzeba być szanowanym i potrzebnym. Ale prawdziwa służba i praca dla dobra wspólnego zaczyna się dopiero wtedy, gdy podejmiemy ją z własnej woli. STACJA VI - czytał strz. Adrian Misiąg - Gimnazjum SS. Prezentek w Rzeszowie. WERONIKA OCIERA TWARZ CHRYSTUSOWI To postawa Weroniki ratuje podczas tej drogi krzyżowej człowieczeństwo Jezusa. Odsłania ona Jego twarz, wycierając Ją z krwi i kurzu, usuwając ślady upokorzenia i bólu. Gest ten wynikał z potrzeby serca, dobroci i odwagi. Był nieprzymuszony, a przez to wzniosły i szlachetny. To była próba przywrócenia ładu i porządku, poprzez szacunek okazany człowiekowi- Bogu, przypomnienia gapiom, kim jest skazany na śmierć. Weronika nie odwróciła wyroku, ale stanęła w ten pokorny sposób w obronie Jezusa. Zrobiła co w jej mocy, by Mu ulżyć w cierpieniu. Okazuje się, że zawsze jest jakiś sposób, by komuś pomóc. Trzeba tylko chcieć. Weronika sama podeszła do cierpiącego Chrystusa, nie wyręczała się innymi. Ktoś musi zacząć. Czy strajk głodowy wielu osób w obronie nauczania historii w polskich liceach zmienił sytuację? Czy inicjatywa "ratujmy maluchy" przed zdehumanizowanym systemem edukacji nieuwzględniającym ani psychiki dziecięcej, ani możliwości intelektualnych, ani roli rodziców, ani niedającym żadnych szans cywilizacyjnych z racji ciągłego obniżania poziomu nauczania wszystkich przedmiotów jest już dostatecznie znana? Czy uczestników marszów za życiem i inicjatywy "Contra in vitro" jest już wystarczająco dużo? Czy zebrano już wystarczającą liczbę podpisów pod inicjatywą społeczną w sprawie referendum dotyczącym zmiany szkodliwych decyzji edukacyjnych? A pod europejską inicjatywą obywatelską "Jeden z nas" o ochronie każdego ludzkiego życia w prawie europejskim? Wspólnie wiele można zdziałać. STACJA VII - czytał strz. Wojciech Tryczyński-Wróbel - Gimnazjum nr 5 w Rzeszowie. CHRYSTUS UPADA PO RAZ DRUGI Ale nawet wspólne działanie może nie przynieść szybkiego sukcesu. Drugi upadek o tym przekonuje. Droga Jezusa wydaje się trwać w nieskończoność, a każdy krok umęczonego Boga obserwowany jest przez tłumy nieżyczliwych. Trudno rozpoznać w nim tego cudotwórcę, wskrzesiciela zmarłych. Teraz nie radzi sobie z sobą samym. Jego bezsilność kontrastuje z pewnością siebie oprawców, pychą szyderców, zarozumiałością wielkich i potężnych. Ale właśnie to są grzechy. Bardzo wielu świętych przeszło drogę od poczucia własnej, ludzkiej mocy do poczucia bezsiły w obliczu Boga. To warunek konieczny na drodze do zbawienia. Zwykłym ludziom upadki są potrzebne, by wytrącić ich ze złudy własnej mocy, samozadowolenia i budowania świata wokół swojej osoby. Pozwalają zrozumieć świat, wiodą do nawrócenia. Czy twórcy stanu wojennego zrozumieją kiedyś całe zło, jakie wyrządzili Ojczyźnie? Czy winni śmierci górników w kopalni Wujek oraz masakry na Wybrzeżu w 1970 roku wezmą odpowiedzialność za tragedię? Czy winni zaniedbań w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej uznają swoje winy wobec społeczeństwa polskiego? Czy byli księżą, obecnie celebryci, zrozumieją swój grzech pogłębiania rozłamów i szkalowania niewinnych osób? Droga do nawrócenia wiedzie przez upadki i przez refleksję nad własnym postępowaniem. STACJA VIII - czytał st. strz. Konrad Kariński - II LO w Rzeszowie. PAN JEZUS SPOTYKA PŁACZĄCE NIEWIASTY Kobiety okazały współczucie i to była ich pomoc Bogu. Ulitowały się nad cierpieniem, nie mogły znieść widoku ran i spokojnie patrzeć na fizyczny ból. Na pewno miały dobre serca, jednak zamiast podziękowań usłyszały przyganę, jakby ich współczucie nie było potrzebne. Bóg-człowiek przejdzie przez swoją drogę krzyżową bez skazy, natomiast człowiek może nie wytrzymać trudów swojej drogi krzyżowej, ale to człowiek, a nie Bóg potrzebuje tej formy odkupienia, potrzebuje dla siebie poświęcenia Boga i cierpienia innych, swojego cierpienia. Czy cierpienie ma sens? Syn Boży przyjął je. Przyjął je z rąk człowieka. Bo to ludzie gotują ludziom straszny los. Jak można było wymyślić i zrealizować plan eksterminacji całych narodów, w tym narodu żydowskiego? Jak można było bez poczucia wstydu i zażenowania obserwować agonię ludzi w komorach gazowych? Jak można było organizować eksterminację swoich sąsiadów niezwykle okrutnymi metodami, wykorzystując ku temu święta religijne i modlitwy wiernych w kościołach, kiedy byli najbardziej bezbronni, jak Polacy na Wołyniu i Podolu w 1943, 1944 czy 1945 roku. Jak można całymi dniami zabijać strzałem w tył głowy zupełnie bezbronnych ludzi, jak w Katyniu? Jak można bez wyrzutów sumienia torturować ludzi jak w katowniach UB? Nie jesteśmy obojętni na bestialstwo, ale czasem bezsilny płacz jest jedyną możliwą reakcją. Płacz nad ofiarami to pierwszy krok, żeby nie zwątpić w człowieka, żeby nie przekreślić szans na zbawienie, żeby nie zanegować istnienia Boga i jego odkupieńczej misji. Na Cmentarzu Orląt Lwowskich widnieje znamienny napis: Umarli, abyśmy byli wolni. Obyśmy nigdy nie negowali sensu ofiary. STACJA IX - czytał strz. Sebastian Jacek - X LO ZSKU w Rzeszowie. PAN JEZUS TRZECI RAZ UPADA POD KRZYŻEM Zwątpienie wkrada się do duszy człowieka różnymi drogami. Widząc bezsilność cierpiącego człowieka pod krzyżem, zebrani na drodze krzyżowej łatwo mogli odrzucić myśl o tym, że patrzą na Boga. Nie robi on nic, by przerwać pasmo udręczeń, jak więc może zwyciężyć śmierć? Bardzo trudno uwierzyć we wszechmoc upokarzanego Jezusa. Jego upadki są więc dla ludzi próbą ich wiary, a jednocześnie zmuszają do rewizji poglądów na temat tego, kiedy odnosi się zwycięstwo. Świat, w którym rządzą silni, nie będzie szczęśliwą ojczyzną dla wszystkich ludzi. Bez upadków Jezusa zapewne trudniej byłoby sobie uświadomić, że słabym należy się opieka i wsparcie. Że bezsilność dzieci, w tym nienarodzonych, że bezsilność osób starszych i chorych wymaga od nas zaangażowania się, ułatwia nam czynienie dobra, stanowi szansę, by nadać naszemu życiu jakiś sens. Zmusza do działania. Jesteśmy ludźmi, ponieważ potrafimy współczuć i opiekować się słabymi. Dzięki temu tworzą się więzi społeczne. Ale skąd wypływa dobroć człowieka względem drugiego człowieka? Co jest jej źródłem? Czy pamiętamy wskazania naszego papieża, bł. Jana Pawła II: Jedni drugim brzemiona noście, Solidarność to jest zawsze jeden z drugim, nigdy jeden przeciw drugiemu? Czy są to słowa społecznej nauki Kościoła? Bo jeśli tak, to dlaczego zapominamy, że nasza wiara to religia dobra i pokoju? Dlaczego tak łatwo akceptujemy kłamliwe i oszczercze wystąpienia przeciw Kościołowi? Dlaczego nie dziwi nas obecność satanisty w programie telewizyjnym? Dlaczego ludzie przestali bać się bluźnierstwa i gotowi są szydzić z Biblii? Czy nadal jest to dla nas Księga Święta, skoro na bluźnierstwo jest społeczne przyzwolenie? Świat bez Boga oznacza upadek człowieka. Wiara w Boga chroni również godność człowieka. STACJA X - czytała strz. Agnieszka Bosek - XIV LO ZST w Rzeszowie. JEZUS Z SZAT OBNAŻONY Ubiór pozwala człowiekowi zachować godność. Pozbawienie ubioru to jednocześnie szarganie jego godności i upokorzenie. Naturalnym odruchem nagiego człowieka jest wstyd. Tego wstydu nie oszczędzono również Bogu. Droga Krzyżowa cały czas kieruje naszą uwagę ku ciału. Obserwujemy, jak bardzo upokorzyć można człowieka poprzez traktowanie jego ciała. Ciało - świątynia Duch Świętego- potrzebne jest człowiekowi, by zrealizować plan jego życia. Poprzez traktowanie własnego ciała pokazujemy, czy bliskie są nam takie wartości jak skromność, czystość, pokora. Ale czy łatwo jest współczesnemu człowiekowi zachować szacunek dla swej cielesności, a co za tym idzie- do samego siebie? Czy promowanie nagości rzeczywiście sprzyja zachowaniu godności człowieka, czy raczej wydaje go na pastwę namiętności innych? Czy zniszczenie poczucia wstydu pomaga w zachowaniu dobrej własnej samooceny, czy raczej sprzyja tendencji do poniżania się? Dlaczego ładnym i czystym strojem podkreślamy szacunek dla osób, z którymi się spotykamy? Pozbawienie ubrania nie jest oznaką uznania dla kogoś. Doświadczyli tego i polscy żołnierze. Pochówki bez mundurów odzierają z godności i tożsamości. Jak potraktowano ciała zakatowanych w Turzy? O czym świadczą pochówki ofiar komunistycznego wymiaru sprawiedliwości na tzw. Łączce na Cmentarzu Powązkowskim. Kiedy odnajdziemy ciała naszych bohaterów narodowych, żołnierzy wyklętych- Emila Fildorfa-Nila, rotmistrza Witolda Pileckiego, Łukasza Cieplińskiego i innych? A jak traktować informacje o ciałach ofiar katastrofy smoleńskiej? Upokorzenie może być równie bolesne jak ból fizyczny. STACJA XI - czytał strz. Piotr Wilk - XIV LO ZST w Rzeszowie. PAN JEZUS DO KRZYŻA PRZYBITY Jednak to ból fizyczny przeraża człowieka. Perspektywa cierpień skutecznie pozbawia wielu chęci upominania się o wartości. Tortury, jakim teraz poddany został Jezus, dopełniają miarę Jego męki. Pozostaje tylko czekać na śmierć Boga. Tylko że ta długa agonia co rusz każe myśleć, dlaczego ginie niewinny. Co czują świadkowie Bożego umierania? Czy zdają sobie sprawę, że to dla nich jest ta śmierć? A może uświadomią sobie to dopiero później, gdy jeszcze raz analizować będą przebieg egzekucji? A może cierpienie nie zrobiło na nich żadnego wrażenia? Może oswoili się z okrucieństwem i całość była tylko spektaklem jak w rzymskich cyrkach walki gladiatorów? Ostatnie chwile przed śmiercią i ostatnie słowa mają zwykle bardzo duże znaczenie. Śmierć Chrystusa rozgrywa się realnie także dzisiaj, bo każdy żywot ludzki kończy się kiedyś śmiercią. "Dobra śmierć" oznacza gotowość człowieka do skonfrontowania się z tą tajemniczą i nieznaną rzeczywistością, której się boi, bo boi się skutków swoich grzechów. Jak wytłumaczy się z nich Bogu, gdy już każde usprawiedliwienie niegodziwości będzie od razu rozpoznane. Cały swoim życiem, często trudnym i bolesnym przygotowujemy się do tej chwili- do śmierci. Rozumiał to bł. Jan Paweł II, którego umieranie było wielkimi rekolekcjami i katechezą szacunku dla każdej chwili ludzkiego życia. Dlaczego tak wielu ginęło z zawołaniem: "Niech żyje Polska"? Chociaż dużo prawdy jest w powiedzeniu: "Jakie życie, taka śmierć", to jednak odkupicielska śmierć Jezusa daje nadzieję każdemu grzesznikowi, nawet w ostatnich chwilach życia. STACJA XII - czytała strz. Milena Popijakowska - Gimnazjum nr 9 w Rzeszowie. PAN JEZUS NA KRZYŻU UMIERA Z chwilą śmierci Jezusa jego prześladowcy triumfują. Stało się to, czego sobie życzyli. Rozwiązali problem. Pohańbili i uśmiercili przestępcę podobnego do dwóch łotrów. Ale tym razem nie był to zbrodniarz. To Bóg w ciele człowieka, dlatego śmierć Jezusa jest wydarzeniem bez precedensu. Na jego pamiątkę odprawiamy tę drogę krzyżową i wiele innych dróg krzyżowych. Piątek dla ochrzczonych, dla chrześcijan przypomina o śmierci Jezusa. Każdy piątek. A okres Wielkiego Postu przygotowuje do wydarzeń, których początkiem jest śmierć Chrystusa na krzyżu. Co stało się ze społeczeństwem, że piątek traktowany jest jako dzień zabaw i dyskotek? Dlaczego tak trudno powstrzymać się od zabawy, szczególnie młodym ludziom? Czy naprawdę ciągła i nieprzerwana impreza, jaką chce ze swojego życia uczynić młodzi, daje szczęście? Dlaczego pozwoliliśmy sobie zabrać niedzielę jako dzień świąteczny i zabieramy ją innym beztroskimi zakupami? Nie zrozumie się radości bez smutku. STACJA XIII czytał strz. Mariusz Bira - Gimnazjum nr 9 w Rzeszowie. PAN JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA Teraz następują najsmutniejsze chwile. Z punktu widzenia człowieka nastał kres marzeń o wyzwoleniu spod jarzma grzechu, o zmianach, o innych relacjach między ludźmi. Klęska. Opuszczenie. Ból i zwątpienie. Przed człowiekiem zamknięte są bowiem drzwi do zrozumienia tajemnicy wcielenia. Otwiera je śmierć, ale za nim ona nastąpi człowiekowi dana jest łaska wiary. Dzięki niej na nowo stajemy do zmagań z życiem, widząc w zwalczaniu przeciwności sens i dostrzegając także sens ofiary. Także ofiary życia za ojczyznę. Pokolenie za pokoleniem udowadniało swoją miłość do ojczyzny. STACJA XIV czytała strz. Monika Wróbel - Gimnazjum nr 9 w Rzeszowie. PAN JEZUS ZŁOZONY DO GROBU Podczas nabożeństwa krzyż niósł sek. ZS Łukasz Chuchla z X LO ZSKU w Rzeszowie.
|
|
JEDNOSTKA STRZELECKA 2021 Z.S. "STRZELEC" --- RZESZÓW |
||